Chili Grand Imperial Porter z Browaru Amber
Styl: Baltic Porter / Porter Bałtycki
Ekstrakt: 18,1 % wag.
Alkohol: 8,0 % obj.
Goryczka: ? IBU
Tego piwa już od dawna nie widziałem na półkach sklepowych. Ale po ostatniej degustacji Grand Imperial Porteru z Browaru Amber z nostalgią zajrzałem na stronę browaru żeby sprawdzić, czy w ogóle jeszcze warzą swojego portera z chili. Ku memu zdziwieniu okazało się, że wśród produktów dalej się on wyświetla, tylko że w „nowej”/aktualnej oprawie graficznej. Więc od tego czasu wypatrywałem go na półkach sklepowych. No i w końcu udało mi się go upolować. Tara.
Warka ważna do 07.11.2020 L1/3.
Podczas przelewania piwa do szkła tworzy się mała gęsta drobnopęcherzykowa pianka, która jest bardzo gęsta i przypomina tę tworzącą się na powierzchni piw serwowanych na pompach z azotem. Jednak szybko redukuje się do beżowego filmu zawiesiny, który na chwilę przykrywa szczelnie całą taflę piwa, by po kolejnych kilku minutach zniknąć całkowicie.
Aromat niezbyt intensywny. Czuć ciemno lagerowe słody, z odrobiną słodyczy w stylu jabłka, Jabłka, którego nomen omen też tu jest ciut-ciut, ale bez żadnych złych skojarzeń czy tam konotacji.
Kolor jakby niemal bardzo ciemno czarny, ale jednak ciut brązu też tu jest. Pod światło idzie w stronę rubinowo-ciemno-różowego i wtedy też widać, że jest kryształowo klarowne. Najs.
Przy małej objętości i nie pod światło, tak koło ostatniej jednej czwartej piwa, robi się jasno kasztanowe i widać jego klarowność bez konieczności podstawiania go pod światło.
W smaku słabo.
Jakieś takie puste puste puste!
W żaden sposób nie przypomina wspomnień piwa sprzed zmiany stylu et browaru.
A do tego o wiele gorsze od wersji podstawowej amberowskiego Grand Imperia Porteru.
Po kolei.
Symboliczna czekolada. Serio symboliczna!
Są pojedyncze nuty suszonych słodkich owoców.
Goryczka mniej niż symboliczna.
Alkohol bardzo ładnie ukryty.
W posmaku na ostatnim planie czuć bardzo lekki czarnoziem.
Pełni w piwie jest mało i cholerne jej tu brakuje. Choć piwo posiada miękką fakturę i gładko przechodzi przez przełyk.
Prawie bez wysycania.
Po kilku łyczkach w posmaku wchodzi fajny, dość wyraźny na tle reszty, ale zupełnie nie ostry i wcale nie palący smaczek papryki.
Totalnie bez lacingu.
Odradzam.
Jakieś tam para-smaki porterowe zamoczone w płynie gęstszym od wody.
A poza papryką nie raczy niczym ciekawszym niż wypicie szklanki samej wody.
Bez wad, bo w sumie bez niczego.
Rozczarowanko na maksa.
Nie warto, nawet mimo niskiej ceny.
Koszt: 5,50 golda – butelka 500 ml bezzwrotna.