Ciężki Ładunek z Browaru Zakładowego

Ciężki Ładunek z Browaru Zakładowego
Styl: Imperial IPA / Podwójne IPA
Ekstrakt: 19 % wag.
Alkohol: 8,1 % obj.
Goryczka: ~99 IBU

Warka ważna do 10.04.2020.
Podczas przelewania piwa do szkła tworzy się bardzo spora gęsta drobnopęcherzykową pianka, która niestety rześkim krokiem redukuje się do skromnej zawiesiny.
Aromat średnio intensywny. Dominuje w nim czarna wysuszona ziemia. Dziwne to jest. Jest też ciut nie za słodkich rodzynek. Po niedługim czasie czarnoziem obniża swój poziom do minimalnej wartości, a piwo zaczyna pachnieć jak Double West Coast. Jest spora wytrawność, ale za dużo w niej winogron ocierających się o Metaxę. Na szczęście zupełnie bez słodkości tego greckiego trunku, ale ze sporą ilością białych owoców i żywicy.
Kolor jasno złoty. Piwo jest niby pół-transparentne, ale pod światło widać, że cała objętość piwa wypełniona jest gęsta chmurą mikrodrobinek.
W smaku całkiem-całkiem.
Wyraźnie wytrawne i znowu wjeżdżają skojarzenia z Metaxą.
Goryczka między średnią a niską, fajna, w stylu fajnego chmielu.
Alkohol jest pięknie ukryty i nie wnosi nic do smaku, jaki i do aromatu. Co prawda czuć jego podrażnianie komórek czy tam innych błoń, ale zupełnie bez złych skojarzeń i konotacji.
Wysycenie na starcie średnie, podbijane szczypaniem od alkoholu. Szybko znika niemal zupełnie. Wtedy też czuć gładkość i ponad średnią aksamitność, które nieco zaburza owe szczypanie odalkoholowe.
Ale i tak jak na ten ekstrakt to temu piwu brakuje bardzo ciała.
Spory lacing.

Jak dla mnie to w aromacie Double West Coast IPA.
A w smaku a’la Metaxa Double IPA.
Całość na plus.

Koszt: 10,50 golda – butelka 500 ml bezzwrotna.