Bo*hater z Browaru JaBeerWocky

Bo*hater z Browaru JaBeerWocky
Styl: Pilsener / Pils
Ekstrakt: 12 % wag.
Alkohol: 5,5 % obj.
Goryczka: ? IBU (własna skala browaru: 2 wypełnione kwadraciki z 5 możliwych)

Warka ważna do 10.10.2019 (choć co do dania nie jestem pewien, bo laser nie trafił w białe pole przeznaczone na datowanie, tylko bardziej w czarną cześć etykiety).
Podczas otwierania piwo wystrzeliło z dźwiękiem wybuchającej petardy. Jeszcze ponad minutę po tym, niemiło dźwięczało mi w uszach. Na szczęście obyło się bez gushingu i fontanny piwa. A z butelki wydostała się gęsta ciężka biała mgła, jak z garnka jakiegoś alchemika czy tam czarownika.
Obfita sztywna pianka, szybko redukuje się do skromnej gęstej zawiesiny.
Aromat średnio intensywny w górę. Na starcie wyraźnie czuć alko wódczanowe, które szybko zastępuje mini siarka. A poza tym, to głównie czuć: słód, ciut słodkie kwiaty, słodycz jak z jabłuszka, wraz z mini-mini kompotową owocowością. Jest sporo zboża, ale nie pszenicy. Całość bardziej drapiąca, niż w niemieckich pilsach, które piłem niecały miesiąc wcześniej [do sprawdzenia tu i tu].
Kolor słomkowo-bladozłoty. Ciut-ciut przymglone. Klarowność niepełna, coś koło 70-80% transparentności. Te niemieckie, o których wspominam, były kryształowo klarowne i o wiele jaśniejsze.
W smaku dość gładkie, mimo tak niskiego ekstraktu.
Cały profil głównie słodowy, lekko jęczmienny.
Goryczka prawie dokładnie między niską a średnią, lekko przesunięta w prawo.
Szczypanie na języku pozostaje długo po każdym łuku. W charakterze: ni to alko, ni to siarka, może zioła, ale na pewno nie drożdże.
Wysycenie niskie w dół, tylko lekko smyrające język.
Wchodzi, aż miło.
Spory piękny lacing.

Jakość za bardzo drapiące język, z większym ciałem, dużo ciemniejsze, bez kryształowej klarowności, i z mniejszą gładkością faktury, w stosunku do niemieckich pilsów z Niemiec, jakie miałem okazję pić w ciągu ostatniego miesiąca.
Obleci.
Piwo na plusik+.

Koszt: 8,15 golda – butelka 500 ml bezzwrotna.

Zapraszam do sprawdzenia moich doświadczeń z degustacji przedstawicieli tego samego gatunku piwa, lecz pochodzących z kraju, z którego ten style się wywodzi. Mowa tu o piwach Kunzler Pils i Rothaus Pils Tannenzäpfle.